Tradycji stało się zadość. Klasa 3 c wraz z wychowawczynią panią Katarzyną Salach nad kanakiem Wawerskim posłała do morza MARZANNĘ - uosobienie Zimy.
Zwyczaj topienia Marzanny przetrwał do naszych czasów – być może dlatego, że stopniowo, od XIX wieku, zmieniał się w zabawę z okazji powitania wiosny, zatracając po drodze dawny sens magiczny. Łączymy go współcześnie z nadejściem astronomicznej wiosny.
W sali gimnastycznej - odbył się pokaz mody wiosennej - zorganizowany przez świetlicę: przedszkolaki i pierwszaki stroiły swoje Marzanny, a wielu uczniów w tym dniu przywdziało ubrania w kolorze żółtym i zielonym na znak powitania wiosny na apel samorządu szkolnego.
Marzanna, zwana też – w zależności od regionu – Mareną, Moreną, Moraną, Morą, Śmiercią, Śmietką, Śmiercichą czy Zimą, to słowiańska bogini ziemi i wód odpowiedzialna głównie za płodność ziemi uprawnej – pól, sadów itp. Patronat nad ziemią i sianym do niej zbożem wiązał się jednocześnie z panowaniem nad światem zmarłych, więc należy postrzegać ją także jako boginię śmierci i zaświatów. Związki ze śmiercią przekładają się na władanie Marzanny nad chłodną porą roku, a więc tą, która pozostaje poza okresem wegetacyjnym roślin, szczególnie zbóż.
Związane jest z nią przełomowe święto w cyklu rocznym – wiosenna równonoc. Jest to symboliczny moment, gdy światło wygrywa z ciemnością i rozpoczyna się okres radości i płodności. Słowianie czcili ten szczególny czas jako święto Jaryły, czyli Jare Święto, czy też Jare Gody. Odnosiło się ono do symbolicznego odpędzania zimy, a także powitania i przyjęcia wiosny. Związane z nim były różne magiczne obrzędy, które przetrwały do dziś w formie ludowych zwyczajów – topienie kukły wyobrażającej Marzannę jest jednym z nich, jak również późniejsze święto Matki Boskiej Roztwornej (25 marca).
W zwyczaju topienia Marzanny należy bardziej upatrywać pierwotnej wiary w odmłodzenie (odrodzenie) bogini (w kontekście agrarnym), niż rytuału odpędzania zimy, gdyż woda w wierzeniach ludowych posiada właśnie moc odmładzania, odradzania. Marzanna, bogini uśpionej natury, zimy i śmierci, przemieniała się w Dziewannę, uosobienie rozkwitającego zielenią życia i lata. Wraz z tą przemianą następuje uwolnienie ducha roślinności, a szczególnie zboża.
Obrzędowość dotycząca Marzanny ma ścisły związek z przyrodą. Kukła ją przedstawiająca wykonywana była najczęściej z suchej słomy pozostałej po zżęciu zboża (a więc po jego uśmierceniu), rzadziej z grochowin, czy słomy konopnej. Natomiast Dziewannę przedstawiało przynoszone z lasu zielone drzewko zwane Latkiem, Gaikiem lub Majem, symbolizujące wiosenny rozkwit natury, z jej obfitością i bujnością.
Zwyczaj topienia Marzanny poświadczają źródła historyczne już z XV wieku. W 1420 roku Synod Poznański nakazywał duchowieństwu zakazywać tego słowiańskiego zwyczaju: Nie dozwalajcie, aby w niedzielę odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakiejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży topią, jednak bezskutecznie. Na przełomie XVII i XVIII wieku próbowano tę tradycję zastąpić zrzucaniem z wieży kościelnej kukły symbolizującej Judasza, ale również bez powodzenia.
Obrzęd niszczenia Marzanny wyglądał podobnie w różnych regionach Polski. Pierwotnie odbywał się w trzecią niedzielę Wielkiego Postu, tzw. Laetare. Jedną z pierwszych relacji na ten temat można znaleźć w XVI-wiecznej „Kronice Polskiej” Marcina Bielskiego: Za mej to jeszcze pamięci był ten obyczaj u nas jeszcze po wsiach, iż w białą niedzielę w poście topili bałwana, jeden ubrawszy snop konopi albo słomy w odzienie człowiecze, który wszystka wieś prowadziła, gdzie najbliżej było jakie jeziorko czy kałuża, tam zebrawszy z niego odzienie wrzucali do wody śpiewając żartobliwie: Śmierć się wije u płotu, szukający kłopotu etc. Potem najprędzej do domu od tego miejsca bieżali, który albo która się wtenczas powaliła albo powalił, wróżbę tę mieli, iż tego roku umrze. Zwali tego bałwana Marzanna. Wcześniej wspomina o tym również Długosz zaznaczając, że za jego czasów w niektórych wsiach wynoszono bałwana zatkniętego na „długij tyczce” i topiono go w wodzie, właśnie w niedzielę Laetare.
W orszaku wynoszącym Zimę brali udział – w zależności od regionu – wszyscy mieszkańcy wsi, albo tylko niezamężne dziewczęta. Kukłę niesiono ponad głowami, obchodzono z nią wszystkie chałupy, a następnie w milczeniu wyprowadzano poza zamieszkane granice. Tam zdzierano z niej ubranie, palono, topiono (jeśli rzecz działa się nad wodą) lub po prostu wyrzucano. Następnie każdy jak najszybciej wracał do domu. Wykonywane czynności były obłożone różnymi zakazami – aktualnymi również współcześnie, a postępowanie niezgodne z rytuałem mogło sprowadzić nieszczęście, np.: nie wolno dotykać pływającej w wodzie kukły, bo uschnie ręka; z miejsca egzekucji należy odejść jak najszybciej nie oglądając się za siebie, inaczej grozi to chorobą; należy uważać by się nie potknąć i nie upaść, gdyż wróży to śmierć w ciągu roku.
Zaraz po unicestwieniu Marzanny (lub też w drugi dzień Wielkanocy), do wsi wprowadzano wspomniany już Gaik Zielony, czyli gałąź sosnową lub świerkową, ozdobioną wstążkami, papierowymi ozdobami, świecidełkami, wydmuszkami, kwiatami, czasem z lalką przymocowaną do wierzchołka. Tak przybrany gaik – symbol wiosny obnosiły dziewczęta od chaty do chaty, otrzymując w zamian od gospodyń obwarzanki, kawałki ciasta, jajka, drobne pieniądze. Oprowadzanie gaika miało sprowokować szybsze przybycie wiosny wraz z całą jej płodnością, rozpocząć nowy cykl życia.
Zwyczaj topienia Marzanny przetrwał do naszych czasów – być może dlatego, że stopniowo, od XIX wieku, zmieniał się w zabawę z okazji powitania wiosny, zatracając po drodze dawny sens magiczny. Łączymy go współcześnie z nadejściem astronomicznej wiosny, który jest też obchodzony przez dzieci i młodzież jako Dzień Wagarowicza.